niedziela, 5 października 2014

5 tydzień na diecie autoimmunologicznej

Piąty tydzień starań już za mną. Ostatni tydzień minął bez wielkich zmian ani komplikacji. 
To już zwyczaj. Wstaje rano biorę euthyrox, wybieram warzywa i owoce do zielonego koktajlu, czasami w kolorze fioletowym od buraczków. Gotowy koktajl zabieram do pracy, gdzie po ponad pół godzinie mogę w spokoju skonsumować. Koktajl jest całkiem pożywny i jest w stanie mnie utrzymać przez ok. 3 godziny. Na szczęście mam zawsze przy sobie jakieś owoce ostatnio królują gruszki, które zajadam w ogromnych ilościach. Jak zostanie zupka z poprzedniego dnia to jak mam czas to jeszcze zapełni brzuszek w ostatnich godzinach pracy. Jak uda mi się wrócić od razu do domu to super! Robię pożywny obiad zwykle całkiem tłusty, ale i tak z ogromną porcją sałatki. Jeżeli zostaje w pracy lub idę w świat to jest problem, bo ile można jeść banana i suszone owoce, ale daję radę... 

Utrzymanie ścisłej diety nie jest już tak problematyczne, ale na pewno irytuje. Ciągle myślę o tym, kiedy zacznę dodawać nowe produkty. Czuję się obecnie ok, a w najbliższym tygodniu czeka mnie intensywny tydzień, czyli praca od rana do wieczora. Dlatego zdecydowałam się, że wprowadzę jajko. Wczoraj zaczęłam od żółtka. Na szczęście nie miałam żadnej reakcji, dzisiaj zjadłam całe jajko w postaci omleta z boczkiem. Teraz przez najbliższe 3 dni obserwuje się. Stwierdziłam, że dodatkowe ugotowane jajko będzie stanowić mój ratunek w ciągu dnia, ale dopiero wtedy, gdy będę się czuła dobrze po dzisiejszym. Wiem, że miałam odczekać jeszcze 3 tygodnie, ale sytuacja zmusza do zmian. Lepsze to niż przypadkowy posiłek na mieście.

Oprócz tego zauważyłam, że moje samopoczucie głównie pochodzi z odstawienia zwykłego cukru, żadnych kupnych słodyczy, żadnego słodzenia napojów itp. Cukier pochodzi jedynie z owoców i czasem miodu, bo jest dozwolony, a przecież naturalny miód też jest na cukrze, nieważne... w porównaniu z tym co wcześniej jadłam, teraz nie jem prawie w ogóle. Druga rzecz to odstawienie kawy i innych pobudzaczy. 

Jak widać organizacja czasu i posiłków nie jest łatwa, dlatego mój jadłospis jest dla ludzi z małą ilością czasu, bez wyszukanych kompozycji, jak na wielu tematycznych blogach. A i tak mam wrażenie, że siedzę cały czas w kuchni.

Zależy mi na tym, żeby jeżeli ktoś tu trafi zostawił komentarz, czy kiedykolwiek myślał o diecie w chorobie autoimmunologicznej, czy to jest dla niego nowość. A jeżeli próbował to jakie ma doświadczenia. Sama jestem na początku drogi. Jedyną polską stronę, na którą trafiłam to strona farmaceutki Dr Izabellii Wentz, autorki książki „Zapalenie Tarczycy Hashimoto: Jak znaleźć źródłową przyczynę choroby”. Reszta informacji jest anglojęzycznych, z naciskiem na USA, które regularnie odwiedzam i sobie tłumaczę.

Z zasady sceptycznie podchodzę do tego typu porad, a mimo to postanowiłam spróbować. W końcu nic nie tracę, a zyskuję, np. kreatywne rozwiązania kulinarne.

1 komentarz:

  1. Twój blog to kopalnia świetnych wskazówek i porad odnośnie diety autoimmunologicznej. Nie zagłębiając się w moje problemy zdrowotne zamierzam ją dziś rozpocząć. Najciężej będzie zrezygnować z kawy i owsianki na śniadanie... ale będzie warto. Pozdrawiam! Będę zaglądać:)

    OdpowiedzUsuń